Jestem Mamą

Z pamiętnika mamuśki, czyli 4 urodziny Księciunia

Kolejny rok minął jak zwykle bardzo szybko. Działo się w nim tyle, zarówno dobrego i złego, choć niestety z przewagą tego drugiego, że nie nadążałam za kolejnymi dniami i miesiącami.
W zeszłym roku Księciunio skończył 3 lata. Już wtedy był bystrzakiem jakich mało i urwisem w jednym. Pamiętam Jego urodziny, które wyprawiliśmy u dziadków na wsi w gronie najbliższych. Pamiętam pyszny tort przygotowany przez ukochaną babcię, choć dopiero później miało się okazać, że był to ostatni tort jaki zrobiła i ostatnie urodziny jej wnuczka, które obchodziła. Pamiętam ciepłe słońce, radosne rozmowy, zabawę i śmiechy. Beztroski i radosny czas oraz prezenty, a każdy trafiony bardziej od poprzedniego. Cieszę się, że tamten dzień był taki udany. Bartolini zapewne nie będzie go pamiętał, ale będziemy się starać, aby pielęgnować w nim wspomnienie każdego, cudownie przeżytego dnia, odtwarzając je na zdjęciach i filmikach, których sterta wciąż rośnie.
Zbierając resztki i puste talerze po gościach przez myśl mi nie przeszło, że kolejne urodziny będą zupełnie inne. Planowaliśmy tak jak w zeszłym roku spęd rodzinny za miastem u dziadków, może w majówkę kiedy pogoda będzie już pewniejsza, a najbliżsi będą mieć luźniejszy czas. Życie zweryfikowało te plany. Ze względu na okoliczności związane z epidemią nie będziemy mogli spotkać się w większym, urodzinowym gronie, ale to nie znaczy, że nie będziemy ich obchodzić 😉 Urodziny Księciunia spędzamy we 3 w naszym domu. Najbliżsi zapewne zadzwonią z życzeniami, a my przygotujemy ulubione smakołyki Młodego. Będzie „torcik” z obowiązkową świeczką oraz prezenty. Cieszę się, że to akurat sobota, bo poświęcimy cały dzień na świętowanie i beztroską zabawę.

Bartolini przez rok bardzo się zmienił. Choć my rodzice przebywający z nim na co dzień, aż tak nie dostrzegamy tych zmian, za to Ci, którzy widują go rzadziej już tak.

Dziecięca twarzyczka przybrała bardziej chłopięce rysy. Nie mamy już w domu malutkiego i czasami nieco nieporadnego „dzidziusia”, ale bardziej świadomego i mądrego chłopca.
Przedszkolaka, który codziennie nabiera nowych umiejętności.
Przedszkolaka z głową pełną inspirujących i zaskakujących pomysłów, od których czasami opadają nam ręce, wywołują uśmiech na naszych twarzach, a czasami zachodzimy w głowę, że na to wpadł.
Przedszkolaka, który broi, złości się i pyskuję, żeby potem robić do nas maślane oczy i przepraszać za swoje zachowanie.
Przedszkolaka świadomego swoich czynów, choć czasem nieposkromionego.
Przedszkolaka, który ma swoje zdanie i nie omieszka nim zabłysnąć, nawet w najmniej oczekiwanej sytuacji rozbrajając wszystkich wokół swoją szczerością.
Przedszkolaka z ciętą ripostą, która nie raz wprawia nas w osłupienie, albo wręcz w zakłopotanie.
Przedszkolaka ciekawego świata, tego na wyciągnięcie ręki i tego nieco dalszego.
Przedszkolaka pełnego pasji i już ukształtowanych zainteresowań, które z pewnością jeszcze niejednokrotnie się zmienią, ale póki co są ciągle na topie.
Przedszkolaka, który wreszcie przesypia noce i potrafi zająć się zabawą na dłużej niż 5 minut.
Przedszkolaka, który codziennie pokazuję swój charakterek.
Przedszkolaka, który ma swoje ulubione zabawy, zajęcia, bajki, potrawy i słodkości. Potrafi wybrzydzać dając temu wyraźny sprzeciw, ale i cieszyć się z drobnych rzeczy wywołując szczerą radość na chłopięcej twarzy.
Przedszkolaka, który wie co lubi, a czego nie. Nie boi się powiedzieć co mu nie pasuję i co mu się nie podoba.
Przedszkolaka, który potrafi się zbuntować i tupnąć nogą, gdy matka uszykuję mu ubrania nie spełniające jego oczekiwań. Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież to dziewczynki kapryszą w kwestii ubioru. Jednak niekoniecznie, a Bartolinii jest tego najlepszym przykładem 😉
Przedszkolaka, z którym można wejść w ciekawą dyskusję.
Naszego Przedszkolaka, który z pewnością jeszcze nie raz nas zaskoczy, doprowadzi do śmiechu, łez czy złości. Ale dzięki temu uczymy się siebie nawzajem. Uczymy się nazywać własne emocje i ważne, że one są. Każdego dnia.

Nie sposób opisać jakie to uczucie obserwować zmiany i kolejne etapy w jakie wkracza mały człowiek, nasz człowiek. Wiele się zmieniło przez te 4 lata. My jako rodzice i Księciunio jako mały chłopiec, który codziennie uczy nas małych radości. Uczy nas dostrzegania tego co wokół może wywołać nasz uśmiech i wprawić w dobry nastrój.

Dzisiaj Księciunio kończy 4 lata. Wszystkiego najlepszego Synku! Bądź radosny i spełniaj swoje marzenia, a my będziemy kibicować Ci na każdym kroku!

011 Stempel vintage - Serduszko CraftyMoly





8 thoughts on “Z pamiętnika mamuśki, czyli 4 urodziny Księciunia

  1. Spełnienia marzeń 🙂

    My dziś też „byliśmy” na urodzinach, córeczka szwagierki obchodziła roczek i spotkaliśmy się wirtualnie. Video-urodziny z ludźmi z pięciu różnych miejsc 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *