Jestem Mamą

Matki szczęściary

Matki są różne. Na kolejnych etapach życia naszych dzieci poznajemy kolejne ich rodzaje. O niektórych z nich, które do tej pory zaobserwowałam pisałam TUTAJ, więc powtarzać się nie będę, ale chciałam wam przedstawić nieco inny obraz matek.
Piątkowe popołudnie. Ty z umytymi włosami, podkładem na twarzy i pomalowanymi rzęsami. Dżinsy, ładna bluzka i torebka (w której bynajmniej nie masz smoczka, przekąsek i pieluch na zmianę). Wychodzisz na spotkanie z przyjaciółką. Albo na zakupy do galerii czy do kina.
Masz na sobie sportowy strój, nerkę na biodrach, słuchawki w uszach z ulubioną muzyką i butelkę wody. Jesteś na rolkach. Przecież tak lubisz na nich jeździć. Przyjemny relaks i dodatkowa okazja do szlifowania formy 😉

Wyobraziłaś to sobie? Bardzo sympatyczne wizje, prawda? A jakże! Wizje, które były twoją stałą codziennością kiedy byłaś zalotną singielką, lub już nie zalotną, ale żoną. Tylko żoną. I kobietą. Kobietą, która w jednej chwili mogła pomyśleć, a w drugiej już te myśl wprowadzać w życie nie oglądając się na nic i nikogo. Wszystko zależało tylko od ciebie. Twoich chęci, nastroju i możliwości. Czasami wystarczył jeden telefon, szybki sms czy zgarnięcie kluczyków od auta z komody. Ale kiedy w życiu kobiety i mężczyzny pojawia się dziecko, wszystko się zmienia o 180 stopni. Pasje i hobby idą w odstawkę, bo na głowie masz multum ważniejszych rzeczy do zrobienia. Nie możesz po prostu wyjść z domu. Umówić się z przyjaciółką na kawę bez tygodniowego wyprzedzenia. Dziecko wyzwala w nas rodzicach jeszcze większe pokłady odpowiedzialności za drugiego, małego człowieka. To ono wyznacza rytm naszego życia począwszy od organizacji codziennego dnia. Czy tego chcesz czy nie, ono zaczyna grać pierwsze skrzypce, a ty musisz się z nimi zgrać. Chyba nie będzie dla ciebie zaskoczeniem jeśli napisze, że to głównie mama, zwłaszcza przez pierwsze miesiące życia, jest dla dziecka najważniejsza. Nie umniejsza to oczywiście jakże ważnej roli taty. Ale wiesz o co mi chodzi, mama to mama 🙂 I kiedy ta umęczona ciężarem noszonego przez 9 miesięcy bąbla, w trudach i znojach mama wreszcie rodzi dziecko, a potem poświęca mu każdą sekundę życia na opiekę, to jej marzeniem, takim malutkim, jest chociażby jedno wolne popołudnie. Jedna w miarę przespana noc. Jedna ciepła kawa. Jeden posiłek zjedzony w spokoju. Swoją drogą to niesamowite jak zmieniają się marzenia kiedy zostaje się rodzicem 🙂 I właśnie w takich momentach kobieta/matka jeszcze bardziej docenia swojego męża/partnera, dzięki którego pomocy wszystko co powyżej, może zostać spełnione. Matka szczęściara. To taka, której mąż po przyjściu z pracy tuli swoje dziecko, a po zjedzonym obiedzie siada z nim na dywanie i bawi się zabawkami. Matka szczęściara, to taka, której mąż daje zielone światło na wyjścia z przyjaciółkami na zakupy, kawę, do kina czy pizzerii. Matka szczęściara, to taka, której partner namawia ją na wspólny kilkudniowy wyjazd z przyjaciółką. Matka szczęściara, to taka, która bez wyrzutów sumienia może wypić ciepłą kawę i poczytać książkę. Pojeździć na rolkach czy na rowerze. Iść na siłownię czy pobiegać. Matka szczęściara to taka matka, która może odpocząć po całym dniu z dzieckiem, bo wie, że jest ono w dobrych, równie kochających ramionach taty. I wreszcie matka szczęściara to taka, która ma na kogo liczyć, bo u jej boku jest czuły, troskliwy i odpowiedzialny partner. A tenże bez problemu, jęków, stęków i wykrętów zajmie się dzieckiem. Nakarmi. Przewinie. Wykąpie. Pójdzie na spacer. Pobawi. Ukoi do snu i pocieszy kiedy się uderzy. Takie matki nie mają wyrzutów sumienia. Nie mają obaw, że dziecku dzieje się krzywda czy płacze za rodzicielką. Matki szczęściary nie boją się wyjść z domu bez dziecka, bo wiedzą, że rodziciel równie sprawnie zajmie się dzieciem. Partnerzy szczęściar sami garną się do opieki i pomocy nad dzieckiem. Mimo, że ciężko pracują i również tak jak ty, zaniedbują swoje pasje z braku czasu. Mimo, że tak samo jak ty padają ze zmęczenia, oni nadal pomagają nie migając się od odpowiedzialności. Bo dziecko jest tak samo mamy jak i taty.

            Kiedy zostajemy rodzicami nasze role w związku się zmieniają. Nowy członek rodziny wymaga naszej opieki i troski, a to zapewnić mu mogą w równym stopniu mama jak i tata. To jak, zaangażujesz i czy pozwolisz? partnerowi czynnie uczestniczyć w wychowaniu dziecka, zależy tylko od ciebie. Nie będę tutaj wychwalać swojego męża pod niebiosa, bo jak każdy, on również ma swoje za uszami. Bywa upierdliwy i denerwujący. Narzeka tak jak ja i marudzi. Ale jedno jest niepodważalne. Fantastycznie opiekuje się naszym synem. Poświęca mu swój czas odsuwając na bok wszystko inne. A przede wszystkim umożliwia mi chwilę wytchnienia i nie pozwala zapomnieć, że oprócz bycia mamą jestem też kobietą, która ma swoje pasje i zainteresowania. Która potrzebuje chwili dla siebie i innych, nie tylko dziecka. Która bez wyrzutów sumienia wychodzi z domu nie dzwoniąc co 5 minut czy, aby na pewno dają sobie rade? Cudownie dla mnie się składa, że należę do tego zacnego grona matek szczęściar.

P.S. Jakby to powiedziała jedna z moich wykładowczyń na uczelni „męża i długopisu nie pożyczam.” 😆  Życzę wam, aby każda z was miała na własność taki egzemplarz. Partner matki szczęściary to skarb, o który należy dbać każdego dnia 😉

4 thoughts on “Matki szczęściary

  1. Czegos nie rozumiem.. Konkretnie fragmentu z pytaniem, czy pozwolisz uczestniczyc w wychowaniu dziecka?.. Sory, ale jak matka ojcu moze tego zabronić. To jest tak samo jego dziecko. Skoro kobiety oczekują pomocy w pracach domowych, bo to przecież wspolny dom, to czego dziecko ma byc traktowane tylko jako wlasnosc matki.

    1. Niestety znam takie przypadki, gdzie matki (nie chcę ich nazywać zaborczymi), ale przyjmijmy, że są nazbyt przewrażliwione na punkcie dziecka. Z jednej strony chciałyby pomocy, ale z drugiej uważają, że tylko one, nawet nie ojciec wiedzą co najlepsze dla ich dziecka. Ot, takie błędne koło 😉 dlatego wychodzę z założenia, że kobieta od początku powinna angażować partnera w opiekę nad dzieckiem nie patrząc mu ciągle na ręce, podcinając mu w ten sposób skrzydła.

  2. Matka szczęściata? Serio? Moim zdaniem tu szczęście nie ma nic do tego. Od mężczyzny po prostu trzeba wymagać – i nie pozwalać mu na to, żeby unikał uczestnictwa w życiu dziecka i rodziny. Dziecko jest wspólne – więc opieka nad nim i wychowywanie go jest tak samo rolą mężczyzny, jak i kobiety. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej – i gdybym nie mogła liczyć na faceta w tej kwestii to już pewnie dawno nie byłby moim mężem.

    1. Niestety znam historie i przeraża mnie ich ilość, gdzie mężczyzna, przed ślubem i nawet już po nim, był kochającym i troskliwym partnerem, a w momencie pojawienia się dziecka, uznał, że OBOWIĄZKIEM matki jest opieka nad dzieckiem, a jego JEDYNIE PÓJŚCIE DO PRACY. Dlatego nie do końca się zgadzam z teorią, że szczęście nie ma tu żadnego znaczenia. Owszem ma i to ogromne jak widać, skoro partnerzy tak różne oblicze mogą pokazać kiedy okoliczności się zmieniają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *