Zapewne wielu z was zaskoczę, ale jakoś nigdy nie przepadałam za ciepłem i słońcem. Podczas gdy każdy wokół tęsknił za ciepłymi promieniami słońca z niecierpliwością czekając na wiosnę, a potem lato, ja najlepiej czułam się jesienią i zimą. Może to wynika z faktu, że urodziłam się w styczniu, a swoje dzieciństwo kojarzę z pięknymi, białymi zimami z zaspami po pas. Dzisiaj taką zimę mam tylko we wspomnieniach, bo jej marny wytwór nijak ma się do prawdziwej białej, mroźnej zimy. Zatem nic dziwnego, że z czasem moja sympatia do tej pory roku zmalała niemal do zera…
Kiedy zostałam mamą, a było to 2 lata temu właśnie wczesną wiosną, zaczęła mieć ona dla mnie zupełnie inny wymiar. Pierwsze ciepłe, promienie słońca nastrajały optymizmem i zachęcały do wyjścia na dwór, a ja mimo że los obdarzył mnie wyjątkowym wrzaskunem, pakowałam Młodego do wózka i szliśmy na spacer. Niestety śpiew ptaków nie zagłuszał darcia Księciunia, więc spacery z reguły nie trwały długo (chyba, że u babci na wiosce). Wraz z biegiem czasu zaczęłam dostrzegać ogromne plusy ciepłych i słonecznych pór roku wyciskając z każdej z nich ile się da dla siebie i Synka.
Chyba już wiesz jaką grupę kobiet mam na myśli?
Matki.
Tak.
One w szczególności czekają na wiosnę przebierając z niecierpliwością nogami. Instalują apki z prognozą pogody i z bananem na twarzy reagują na uśmiechnięte słoneczko. Jeszcze przed zaśnięciem sprawdzają prognozę pogody i snują plany na następny dzień. A co tak bardzo je cieszy?
Ubieranie.
Z reguły dzieci nie lubią się ubierać, a szaliki, czapki i rękawiczki to już totalna katorga. O ile niemowlaka czy nieco starsze dziecko jesteś w stanie opanować, o tyle starszaka, który na hasło „kurtka, czapka i buty” reaguje rozbieganym, wściekłym spojrzeniem, po czym ucieka gdzie pieprz rośnie już ciężko ogarnąć. A kiedy ów nygus wejdzie w fazę buntu i zechce sam się ubierać (co trwa zazwyczaj tyle ile przeciętny spacer) to biada tobie i twoim planom!
Wiosna ma to do siebie, że nie trzeba ubierać już tylu warstw ubrań, co zdecydowanie działa na waszą korzyść. Dziecko się nie denerwuje, a tobie pot nie ścieka po tyłku kiedy po raz enty prosisz żeby nie zdejmowało czapki i dało sobie zasunąć kurtkę.
Rozrywka.
Wiosną jest zdecydowanie więcej możliwości zabawy niż jesienią czy zimą. Siedząc w domu dziecku najzwyczajniej w świecie (bez względu na wiek) się nudzi. A ile można wymyślać kolejne zabawy, które zajmą je tylko na parę chwil, żeby za chwilę znów się nudziło. Owszem, można iść do bawilandi, ale przecież nie codziennie („kto na to wszystko urobi?” jakby powiedział mój małżonek), a zimą iść na sanki czy lepić bałwana. Szkoda tylko, że w ostatnich latach śnieg jest u nas produktem deficytowym. Tymczasem kiedy na dworze jest ciepło, można iść na plac zabaw, do piaskownicy, na rower czy hulajnogę. A kiedy masz dom jednorodzinny to już w ogóle bajka! Wypuszczasz potomstwo na dwór i masz chillout 🙂
Czas.
To nieco kwestia dyskusyjna, ale plusem jest to, że czas wiosną płynie przyjemniej. Jesienią czy zimą kiedy szybciej robi się ciemno, wpadasz w ponury nastrój, a dziecko razem z tobą. Odliczasz minuty do godziny zero i czekasz na codzienny, wieczorny rytuał (kolacja, kąpanie, książeczki, spać) – tak wygląda to u nas.
Umiejętności.
Wiosna i lato to również doskonały czas na nowe umiejętności. Odpieluchowanie, nauka jazdy na rowerze czy hulajnodze. To właśnie wtedy dziecko najszybciej się rozwija i poznaje nowe rzeczy.
Nastrój.
Trzeba przyznać, że kiedy słońce ogrzewa nam twarze, a wszystko wokół jest pełne życia, zarówno my jak i dzieci mamy pogodniejszy nastrój. Bardziej nam się chce wyjść do ludzi, uśmiechać się, bawić, spotkać z najbliższymi i spędzić czas na świeżym powietrzu. Dziecko podobnie jak my dorośli odczuwa zmiany pogody i w identyczny sposób reaguje na aurę za oknem. Kiedy jest ponuro i zimno jest drażliwe i znudzone. My również.
Dzisiaj śmiało mogę przyznać, że czekam na wiosnę. Za upałami nadal nie przepadam, bo za cienkimi szmatkami niewiele można schować ;), ale słoneczną i ciepłą wiosnę lubię, a odkąd mam dziecko tym bardziej.
A wy jakie jeszcze plusy wiosny dostrzegacie?
Super wpis, widać że wszystko się zmienia, kiedy na świat przychodzi dziecko. Znam to uczucie, sam jestem ojcem i po 7 latach oczekiwania prawie dwa lata temu urodził się nam wspaniały synek Leo. Od tego czasu wszystko się pozmieniało na lepsze.
Od czasu kiedy lato nie kojarzy mi się z wakacjami, czyli mniej więcej od skończenia studiów, wiosna zdecydowanie wzięła górę. Z wiekiem po prostu męczą mnie upały i bardziej doskwiera alergia. Ot, takie geriatryczne zwierzenie kobiety po 30.
Hej, ja nie jestem mamą, ale też uwielbiam wiosnę. Mam dwa psy i cztery koty i wiosną nareszcie mogę przestać biegać za nimi ze szmatą i kompulsywnie wycierać:)) I na działce robi się wesoło, a nie buro!
Jestem zaskoczony, uwielbiam ciepło, lato i wszystkie korzyści jakie ze sobą niesie .
To prawda matki chyba najbardziej wyczekują ciepłych dni:-) Dla mnie w sumie już te bezdeszczowe są wystarczające. Wiosna jednak to chyba najlepsza pora roku. Idealna na spacery z dzieckiem, nie ma jeszcze męczących upałów ale jest wystarczająco ciepło na długie wyprawy. Uwielbiam patrzeć jak wszystko budzi się do życia, od razu mam więcej energii 🙂
ja od zawsze byłam człowiekiem ,,wiosny”. Urodziłam się w wiosnę, odżywam na wiosnę, moje dziecko urodziło się późną wiosną. Wiosna to dla mnie – dla mojego ciała i psychiki – nowe, lepsze życie! Dla mnie jako mamy, tym bardziej 🙂
Prawda, prawda, prawda 🙂
W ogóle zauważyłam już jakiś czas temu, że o wiele łatwiej lubi się zimę, gdy się jest dzieckiem lub bardzo młodą osobą bez licznych zobowiązań. Bo później zima zaczyna się kojarzyć z odśnieżaniem, skrobaniem auta, ogrzewaniem domu (do niedawna mieliśmy jeszcze bardzo uciążliwy piec na węgiel), wstawaniem do pracy przed świtem i wracaniem do domu po zachodzie słońca.
Mimo wszystko, ja nadal bardzo lubię zimę. Niemal wszystkie moje ulubione dni w roku przypadają na czas zimowy 🙂 Ale o tej porze roku, w kwietniu, bardzo się cieszę, że jest już wiosna!
Wiosna ma swoje uroki jak każda pora roku. Uwielbiamy z Synem obserwować rozwój pączków na drzewach
O tak! Ja uwielbiam wiosnę! Gdy pogoda dopisuje, nie wyobrażam sobie siedzieć w domu. Wolę z młodym wyjść na spacer, pójść do parku. Jest coraz cieplej i właśnie nie trzeba chodzić w tych ciężkich kurtach i buciorach. Można wyjść na plac zabaw, w ogóle jest wiele możliwości 😉
Też lubię zimę bardziej niż wiosnę. Mamą będę w czerwcu i mega się cieszę że będzie pogoda na spacery. Teraz się cieszę na wiosnę bo już nie mam zimowych ubrań, w których mieści się mój brzuszek 🙂
Wiosnę kocham od zawsze , na zawsze. Pierwsze promienie słońca ,pierwsze pęczki na krzaczku za domem a od niedawna pierwsze wyjścia do piaskownicy. To prawda , w czasie deszczu i mrozu i zimy i chlapy, dzieci się nudzą. Znudzone dzieci = jęczące dzieci a jęczące dzieci to wkurzone my. Mój maluch cieszy się na widok swoich butów i przebiera nóżkami jak tylko widzi gdy wychodzimy. No i te wieczory ! Wybiegany maluch szybciej usypia. ?
Ja uwielbiam wiosnę i wyczekujemy słonecznych dni by wyjść na spacer z dziećmi.;-)