Jestem Kobietą, Jestem Mamą, Pasje

Urlop z dzieckiem nad polskim morzem

Jeszcze przed ślubem namawiałam męża na urlop za granicą pod palmami i nad ciepłym morzem. Ten nie był przekonany do moich pomysłów, dlatego zawsze spędzaliśmy urlop w górach, nad morzem, albo tak jak w zeszłym roku, pierwszy raz na Mazurach. Mnie aż tak bardzo nie zależało, a zobaczywszy bajońskie sumy za all inclusive odechciewało mi się zupełnie. Płacić tyle pieniędzy za wylegiwanie się nad hotelowym basenem z widokiem na morze? Na fajny basen z atrakcjami dla dzieci mogę pojechać blisko domu ? Lubię poznawać nowe miejsca, spacerować i zwiedzać, a nie całymi dniami wylegiwać się na leżaku z drinkiem w ręku wpasowującym się idealnie w instagramowy kadr. Powiecie „na takich wyjazdach są organizowane wycieczki”. Owszem. Ale te kojarzą mi się z autokarem bez klimy pełnym głośnych emerytów, przewodnikiem, zegarkiem w ręku i zdjęciami na szybko. Odpada. „To jedźcie sami, bez biura.” Jest to fajna opcja, ale w naszym przypadku, wiem, że to ja musiałabym zaplanować taki wyjazd, a zwyczajnie nie czuję się na siłach, żeby wziąć na siebie taką odpowiedzialność. Biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że mamy małe dziecko, byłby to dla mnie dodatkowy, organizacyjny stres. A przecież urlop jest po to, żeby się odstresować i zrelaksować ? Wiem, że są rodziny, które zwiedzają świat na własną rękę odkrywając najpiękniejsze jego zakątki, a ja szczerze i pozytywnie im zazdroszczę takiej odwagi przeglądając ich zdjęcia na instagramowych kontach. Mogłabym co najwyżej „przytulić” się do takiej rodziny i zwiedzać razem z nimi opłacając naszą część wyjazdu, bo bynajmniej nie o brak funduszy tutaj chodzi.

Suma summarum i w tym roku wybraliśmy opcję urlopu w Polsce. Tym razem wraz z przyjaciółmi pojechaliśmy nad morze. Z uwagi na fakt, że nie wyobrażam sobie, że mogłabym co roku jeździć w to samo miejsce (jest tyle uroczych miejsc nad polskim wybrzeżem, które można zobaczyć), padło na Łebę, w której jeszcze nie byliśmy. Słyszałam o niej wiele dobrego, i na tym się skupiłam, a nie na opiniach, że Łeba jest zatłoczona i pełna turystów. A gdzie ich nie ma? Chyba na bezludnej wyspie. Od jakiegoś czasu rezerwując wakacje korzystamy z booking.com. Nie inaczej było tym razem. Zależało nam, aby w cenie pobytu znajdowały się śniadania, odległość do plaży nie była zbyt duża, a na terenie samego ośrodka było miejsce do zabawy dla dzieci. Jak widać mamy niewielkie wymagania :P. Zaznaczając jeszcze przystępną cenę, znaleźliśmy fajny, kameralny ośrodek wczasowy odpowiadający naszym potrzebom i gustom. Postawiliśmy na Dom Wczasowy VENTUS. Ośrodek położony jest blisko centrum miasta. Śniadania były serwowane w postaci szwedzkiego stołu (smacznie i do wyboru do koloru). Do plaży mieliśmy około 800m spacerem, co nie stanowiło problemu dla całej naszej paczki, mimo że codziennym rytuałem było zatrzymywanie się przy mijanych atrakcjach tj. koparkach, autkach, ciufciach czy karuzelach, z których to Panicz MUSIAŁ koniecznie skorzystać ? Na szczęście przygotowani na taki scenariusz wyposażyliśmy się w dwuzłotówki ograbiając z nich skarbonkę naszego dziecka :P. Żeby nie było, resztę przywieźliśmy do domu, która z powrotem trafiła do skarbonkowego Minionka Księciunia :D. Na terenie ośrodka znajdowała się trampolina, domek dla dzieci i zabawki, z których mogły korzystać do woli. Jako rodzice rezolutnego 3-latka byliśmy zadowoleni z takiej opcji, bo Młody mógł się bawić na podwórku, podczas gdy my mogliśmy się wylegiwać na pasiastym hamaku. Żyć nie umierać! Mogę z czystym sumieniem polecić to miejsce każdemu 🙂 Jedynym minusem były wszechobecne komary, których plaga dosłownie wprawiła nas w osłupienie.

Jaka jest pogoda nad polskim morzem każdy chyba miał okazję się przekonać. Zmienna i nieprzewidywalna to mało powiedziane. Byliśmy tylko tydzień i oczywiście, że się obawiałam, że przez cały ten czas będzie lać, a my będziemy siedzieć w pokoju albo w hangarze z automatami i grać w cymbergaja. Już na dwa tygodnie przed wyjazdem codziennie sprawdzałam pogodę, a ta nie wróżyła afrykańskich upałów, co wcale mnie nie martwiło, bo osobiście za takimi nie przepadam. Wystarczyło nam, aby było ciepło i nie padało, a bagaż w postaci ślicznego parawanu w zielone, egzotyczne liście zakupiony w Biedronce nie okazał się zbędny. Na miejscu okazało się, że nasze życzenie zostało spełnione i każdy był zadowolony, łącznie z parawanem :D. A ja chyba opaliłam się tak jak chyba nigdy w życiu 😛


Łeba oprócz szerokiej, pięknej plaży ma do zaoferowania dużo więcej turystom, o czym możecie przeczytać tutaj. Jak już wspominałam byliśmy tylko tydzień, więc chcąc skorzystać ze wszystkich atrakcji turystycznych jakie oferuje miasto, nie spędzilibyśmy ani pół dnia na plaży. Poświęciliśmy jeden dzień na Ruchome Wydmy, które uznaliśmy za must see do zobaczenia w Łebie. Zrobiły na nas duże wrażenie i warto było je zobaczyć (zapewne mój mąż miałby nieco inne zdanie na ten temat z uwagi na fakt, że Młody odmówił pieszych wędrówek i ukochany tatuś musiał przemierzać cud natury z 12 kilogramami na rękach :P) Pozostałe dni spędzaliśmy na plaży korzystając z naprawdę ładnej, słonecznej pogody i spacerując po mieście, gdzie na każdym kroku są knajpki z różnorodnym i dobrym jedzeniem oraz deserami. Zapewne gdyby pogoda nam nie sprzyjała skorzystalibyśmy z pozostałych atrakcji. Łeba to przyjazne i otwarte na turystów miejsce dla każdego. Tych naprawdę było sporo, ale nam to szczególnie nie doskwierało. 

Szczerze uwielbiam polskie morze. Za każdym razem jak tu przyjeżdżam czuję się w pełni zrelaksowana i wypoczęta (nawet na wakacjach z 3-latkiem, który oczywiście miewał swoje humory, co wcale nie zepsuło nam pobytu). Tutaj każdy zakątek, każdy skrawek plaży, fale duże i małe, mają swój urok, który niezmiennie mnie czaruję. Chętnie tu wracam, bo uważam, że polskie wybrzeże jest naprawdę piękne i warte bliższego poznania, bez konieczności wyrabiania paszportów i latania do bliskich lub dalszych krajów w poszukiwaniu całorocznego słońca. Z natury jestem ciekawa nowych miejsc i oczywiście chciałabym kiedyś polecieć w jakieś ciepłe, zupełnie nieznane mi miejsce. Może będą to wczasy all inclusive albo odważę się na samodzielne zorganizowanie zagranicznego wyjazdu. Nie wykluczam. Tymczasem doceniam ten wspólny, rodzinny czas spędzony z przyjaciółmi w fajnym miejscu, które razem odkryliśmy.




14 thoughts on “Urlop z dzieckiem nad polskim morzem

  1. Wyjeżdżamy z dziećmi nad morze (zatokę) do Sopotu na weekendy i długie weekendy bez planowania bo stawiamy na dobrą pogodę 😉

    1. Ale to musisz pewnie blisko mieszkać, ale tak się nie da czegoś takiego zorganizować z dzieckiem jak mieszkasz powedzmy w małopolsce, czy dolnym śląsku … W każdym Polska jako kierunke turystyczny jest bardzo niedoceniona\!

  2. My z dwójką maluchów byliśmy nad morzem w czerwcu w Gdyni. Było super. Na plaże jeździliśmy do Rewy w godzinach kiedy nie było tłumów. Zatrzalismy się u znajomego, dzięki czemu nasze tygodniowe wczasy nie kosztowały nas wiele.? A i pogoda nam dopisała. Tylko jednego dnia padał deszcz.

  3. Ja dosyć rzadko jeżdżę nad polskie wybrzeże, choć wakacje nad Bałtykiem mają swój urok. Gofry np. nigdzie nie smakują tak dobrze jak tam, ale brak gwarancji ładnej pogody, nie najpiękniejszy kolor wody i plaga (nie komarów jak w waszym przypadku) os są dla mnie wielkim minusem. Zdecydowanie wolę południe Europy. I szczerze mówiąc, czasem wakacje all inclusive czy HB w Grecji czy Turcji wychodzą korzystniej niż te nad Bałtykiem, a wcale nie muszą oznaczać smażenia się na leżaku przy basenie przez cały dzień, ani stresu przy organizowaniu wycieczek na własną rękę. Ja uwielbiam południe głównie ze względu na to, że jest co zwiedzać, gdzie pojechać, nie cierpię bezczynnie leżeć na plaży, czy tym bardziej „przy basenie z drinkiem”.
    Myślę, że świetną opcją jest znalezienie hotelu HB lub B&B + wypożyczenie samochodu na parę dni. Można wtedy połączyć relaks na plaży ze zwiedzaniem bez pośpiechu, we własnym tempie. Albo jeśli wypożyczenie auta to za duży problem czy wydatek, znalezienie zakwaterowania w miejscu, z którego można wybrać się w różne strony (czy to na jakąś ładną plażę, czy urocze miasteczko lub stolica) autobusem 🙂

  4. Piękna pogoda nad polskim morzem, to po prostu jak wygrana na loterii, a te widoki to coś cudownego. Tak sielsko.
    Co do pierwszej części tekstu, to może warto połączyć wykupienie wycieczki (nie koniecznie all) i wynajęcie na miejscu samochodu. Tak – odejdzie Ci większe planowanie i pozwiedzacie okolicę. Choć te Wasze wakacje wyglądają i tak na bardzo relaksujące.

  5. Gratuluję udanego urlopu 🙂 W urlopie nad polskim morzem kluczowa tak naprawdę jest pogoda, a ta wiadomo, że kapryśna jest, zwłaszcza latem. Coś o tym wiem, bo mieszkam nad morzem 🙂 I latem właściwie nie bywam na plaży, na spacery nad morze zwykle wybieram się w pozostałe pory roku. I chociaż uwielbiam to nasze morze i nasze piękne piaszczyste plaże, to strasznie mnie denerwuje ta pogoda i to, że woda jest zwykle dość chłodna, a jak zrobi się cieplejsza, to pojawiają się sinice. W samej Łebie nie byłam już wieki, więc chętnie bym się tam przejechała, szczególnie na wydmy 🙂

  6. A my co roku jeździmy w to samo miejsce, bo lubię to, co znam, ale po ostatnim pobycie na wiosnę stwierdziliśmy, że jesienią wreszcie pora wybrać nową miejscówkę 🙂 Do tej pory to zawsze były Międzyzdroje 🙂

  7. My nie potrafimy sobie wyobrazić roku bez wizyty nad polskim morzem. W tym roku była to majówka w Dziwnówku, ale może uda się jeszcze na kilka dni w listopadzie pojechać w inne miejsce. Łebę odwiedziliśmy kilka razy, choć jeszcze bez młodego. Pamiętam jak byliśmy bodaj w listopadzie. Klimat wieczorem jak z horroru, przez mgłę przebijały się niektóre latarnie. Urok ma to miasteczko poza sezonem 🙂

  8. Dla mnie udane wakacje to kiedyś była tylko Chorwacja. Ale zmieniliśmy kierunek i pojechaliśmy nad Bałtyk. Pogoda udała się jak na zamówienie. Wspaniale to wspominam. A do Łeby też chętnie kiedyś wpadnę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *