Wyobraź sobie taką sytuację. Góry, świeże powietrze, z dala od codziennego zgiełku miasta, grudniowy, przedświąteczny czas, ukochany i Ty, przyjaciele, ciepłe wieczory w drewnianym domu z widokiem na góry, śnieg i przyjemny mrozik szczypiący w nos. Brzmi jak bajka? Owszem. Ale to nie jedna z tych grudniowych opowieści, która ma nas przygotować na ten wyjątkowy czas, a rzeczywistość 🙂
Jeszcze miesiąc temu realizacja tego szalonego, tak mi się przynajmniej wydawało, pomysłu była dla mnie nieosiągalna. Bo niby jak mając niespełna dwuletnie dziecko jechać na 3 dni w góry z mężem i przyjaciółmi? Nie mam problemu z zostawieniem Syna u dziadków. Księciunio, mimo że tulasek nie należy do dzieci rzepów, które nie puszczają maminej nogi nie pozwalając jej zniknąć z oczu. Już nie raz Młody zostawał u dziadków, za którymi przepada i nigdy nie działa mu się krzywda, a ja spokojnie mogłam spędzić czas z mężem czy w inny sposób, bez dziecka. Wychodzę z założenia, że pojawienie się dziecka wiele zmienia w życiu rodziców, ale nie tylko oni się powinni dostosować do nowej sytuacji, ale również dziecko. Ale! Odbiegam od tematu. W tył zwrot 😀 I właśnie wtedy kiedy wizja wyjazdu w góry z mężem i przyjaciółmi nadal pozostawała w sferze odległych marzeń, pojawiła się świetna okazja wypadu na weekend w góry. Moja wyobraźnia zaczęła wówczas działać na zwiększonych obrotach, a marzenie o takim wyjeździe, w takim składzie, w tym okresie i w tym kierunku, nagle było na wyciągnięcie ręki.
Od ładnych paru lat mam u swego boku trzy wspaniałe osoby. Były przy mnie zawsze i wszędzie, a ja mam świadomość, że mogę na nie liczyć, z wzajemnością o każdej porze dnia i nocy. Kiedy trzeba pogłaszczą po głowie i użyczą ramienia żeby się wypłakać, a niekiedy potrząsną, każą wypiąć pierś i iść do przodu z podniesioną głową. Mimo wielu burz, różnych życiowych zakrętów zawsze wychodziłyśmy z nich cało, a co najważniejsze jeszcze silniejsze. Każde zdarzenie w naszym życiu umacniało tą wyjątkową więź, która nie zrodziła się z niczego. Bo wiecie, z przyjaźnią jak ze związkiem, niepielęgnowana umiera.
Temat wspólnego wyjazdu w ósemkę, wraz z naszymi partnerami przewijał się od bardzo dawna, ale jakoś nigdy nie mogło to dojść do skutku. A to praca (ach te weekendowe dyżury i 4 – brygadówka 😉 ), nie ten partner :P, rozstania, śluby, ciąże, dzieci, brak kasy itd. itd. Ciężko było nam się zorganizować, tak aby każdemu pasowało. I nagle ni z tego ni z owego, zupełnie przypadkowo, serio! od słowa do słowa, udało nam się wygospodarować wolny weekend 🙂 I tak oto w pierwszy, grudniowy weekend wybraliśmy się wspólnie w Pieniny. Długo studziłam swój entuzjazm, bo naprawdę nie mogłam uwierzyć, że w końcu uda nam się razem wybrać i tak świetnie bawić!
Wyruszyliśmy w piątkowe popołudnie do Grywałda (niewielka miejscowość niedaleko Krościenka nad Dunajcem). Na miejscu spotkaliśmy się całą ekipą. W sobotę, prawie skoro świt ruszyliśmy w Pieniny. Przyznam szczerze, że jeszcze przed wyjazdem byłam bardzo nastawiona na wycieczkę jakimś szlakiem i podziwianie widoków z góry. Mimo, iż nie jestem doświadczona w kwestii wspinaczki, a co za tym idzie, nie posiadam stosownego sprzętu, dzięki wsparciu przyjaciół, który mi takowy użyczyli i motywacji małżonka udało mi się wejść na satysfakcjonujący mnie „szczyt.” Wiem, że w bardziej sprzyjających okolicznościach weszłabym jeszcze wyżej, ale jak na pierwszy raz w górach zimą, jestem z siebie dumna 😉 Przyznam szczerze, że było to dla mnie ciekawe doświadczenie i nie lada wyzwanie, któremu podołałam, a co więcej, mimo trudności i zmęczenia w trakcie wspinaczki, mam apetyt na więcej i już buszuję po wirtualnym Decathlonie w poszukiwaniu stosownego wyposażenia na przyszłość 🙂
Taki wyjazd nam wszystkim był bardzo potrzebny. Piękne okoliczności przyrody (pogoda nam sprzyjała, gdyż w wyższych partiach gór leżał świeży śnieg, ale nie utrudniał wspinaczki), zgrana, wyluzowana ekipa, z którą świetnie spędziliśmy czas rozmawiając, żartując, grając, popijając przy tym czerwone wino i delektując się pysznym jedzeniem, które każde z nas przygotowało. Góry zimą w takim towarzystwie chodziły już za mną od bardzo dawna. To był mój pierwszy raz w górach o tej porze roku i mam ogromną nadzieję, że nie ostatni 🙂 Ośnieżone Pieniny, przyprószone świeżym śniegiem choinki stworzyły bajkowy widok i wprawiły w nostalgiczny nastrój, przywołując ciepłe wspomnienia białej zimy, której od paru lat wciąż mi mało.
I choć na życzenia jeszcze przyjdzie czas, życzę wam takich przyjaciół i jak najwięcej wspólnych chwil 🙂 Poniżej kilka fotek, które są najlepszym potwierdzeniem udanego weekendu.
Ten wpis bierze udział w grudniowej akcji organizowanej przez Magdę z bloga Magda M.blog, do której serdecznie was zapraszam! 😉 Więcej o tym wydarzeniu przeczytacie tutaj. Gorąca zachęcam również do odwiedzenia pozostałych blogerek biorących udział w grudniowej akcji, u których znajdziecie mnóstwo świątecznych inspiracji i na pewno poczujecie magię zbliżających się Świąt 🙂
Pozytywny Dom, Pępek Świata, Minimalistic Girl, Dziubdziak, Tarapatka, Save The Magic Moments, Matczysko, Jaśkowe Klimaty, Młoda Mamma, Karolina Plichta, 321startdiy, Polishgirlolga, Młoda Mama Pisze, Wysmakowana, Dziecięca Podróż, Ugotowane Pozamiatane, Wesellerka, Mama i Syn Zgrany Team, Z naciskiem na szczęście, Mama Karolina, Mama na całego, Beztroska Mama, Magda M., Humory Zmory, Świat Tomskiego, Pogodnie Przez Życie, Jasiovo, Mum na opak.
Wspaniały czas <3 Tęsknię za górami, na szczęście byliśmy w styczniu, jak już byłam w ciąży, ale i w tym roku bardzo chętnie bym się wybrała! Super, że znalazło się takie zacne grono do wypadu, oby częściej 🙂
Też mam taką nadzieję 🙂
Ja mieszkam obecnie pomiędzy górami, więc taki widok mam można powiedzieć prawie na co dzień. Super, że Wam się udało wyrwać z miasta 🙂
fajny pomysł na tradycję, my ze znajomymi w tym roku pierwszy raz zapoczatkowaliśmy wspólne spotkania w pierwszy weekend grudnia z jedzenie, gotowanie i winem 🙂
Wino, pyszne jedzenie i fajne towarzystwo – super sprawa 😉 bardzo lubię takie spotkania 🙂
Świetne zdjęcia i widoki , uwielbiam góry i mam zamiar się wybrać na narty po świętach 😉
Dziękuję i trzymam kciuki za narciarski wypad!
Nie przepadam za zimą w górach, ale wyjazd z przyjaciółmi , to zawsze świetna sprawa. 😉
To był mój pierwszy raz w górach zimą, ale przyznam szczerze, że byłam oczarowana widokami, pogoda nam dopisała 🙂
Ja jeszcze nigdy nie miałam okazji być w górach zima. Na narty mnie co prawda nie ciągnie ale takie widoki bym chętnie popodziwiała.
Polecam! Ośnieżone góry są naprawdę piękne 🙂
Jej wspaniale. Zazdroszczę tych przyjaciół, nawet nie weekendu, a właśnie ich
To fakt, przyjaciół mam naprawdę fantastycznych 🙂
Oooo, okolica, w której toczy się akcja mojej najnowszej powieści 🙂
Oooo a kiedy będzie można ją przeczytać?
Oj tak, przyjaciele są ważni i to bardzo! Wyjazdów większych na razie nie planuję, ale w przyszłym roku na pewno!
Niesamowite widoki. A i ciekawa tradycja 😉
Cieszę się, że Wasz wyjazd doszedł do skutku, mogliście odpocząć i się zrelaksować. Uwielbiam takie klimaty. Pochodzę z gór, choć mieszkam teraz nieco dalej to często robię kilkugodzinny wypad na narty. A raz w roku jeżdżę na tygodniową wyprawę do Austrii. Zawsze towarzyszy nam jakiś maluszek 🙂 Najtrudniejsze jest spakowanie tego całego majdanu, 5 par nart, 5 par butów, pięć kasków itp. Plus oczywiście łóżeczko turystyczne i takie tam…ale całe to przedsięwzięcie jest warte oddanego trudu….sama wiesz, jaka to przyjemność. Pozdrawiam i życzę kolejnych cudownych wypraw.
Przyznaję, zwłaszcza z dzieckiem jest nieco zachodu, mimo że teraz byliśmy sami, to organizacyjnie musieliśmy to wszystko jakoś ogarnąć, ale jak widać, udało się 😉
Również pozdrawiam!
Nawet nie masz pojęcia jak bardzo tęsknie za Polską zimą 🙂
Śliczne zdjęcia.
Na chwilę przeniosłam się w zaśnieżone góry i poczułam zapach zimowego lasu. Brakuje jeszcze skrzypiącego pod butami śniegu ? Takie wyjazdy są potrzebne każdemu, nawet najbardziej zapracowanym osobom. Dają energię na kolejne tygodnie. Życzę Ci, żeby było ich więcej ☺
TAkie wyjazdy z przyjaciółmi sa wspaniałe, tez parę razy udało nam się pojechać na takie weekendy, wspólne wyjazdowe sylwestry, wakacje, narty. A jeszcze lepiej się jeździ taką paczką z dzieciakami własnie!
Wyjazd w góry w miłym towarzystwie to wspaniała sprawa. Piękne widoki i dobra zabawa każdemu się przyda. Odpoczynek jest potrzebny.
Cieszę się, ze grudzień jest u Ciebie taki pozytywny 🙂
Tez chętnie bym odwiedzila góry, uwielbiam je zimą
Polecam!
O rety, ależ ja tęsknie za tym białym puchem…
Ja również! Ale wciąż czekam 🙂