Jestem Kobietą, Jestem Mamą

Nie musisz wszystkiego…

…robić świetnie.

Z natury jestem perfekcjonistką. Lubię mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Lubię planować te większe jak i bieżące sprawy, a potem odhaczać z listy 'to do’. Zawsze taka byłam. W czasach szkolnych długo przed rozpoczęciem roku szkolnego miałam już gotowe zeszyty i książki obłożone w przezroczyste okładki oraz wszelkie, szkolne przybory. Starannie prowadziłam każdy zeszyt podkreślając kolorowymi cienkopisami ’lekcję’ i ’temat’. Niekoniecznie przekładało się to na celujące oceny ze wszystkich przedmiotów. Rodzice zawsze mi powtarzali, że nie muszę być dobra ze wszystkiego. Nie miałam smykałki do przedmiotów ścisłych i po prostu ich nie znosiłam, więc skupiałam się na tym co lubię i co mnie interesuję, a dostateczny z matematyki nie był dla mnie ujmą. Stąd późniejszy kierunek studiów – Filologia polska. Po szkole ogarniałam wszystkie domowe obowiązki, które nie były mi z góry narzucone i nikt nie musiał mi mówić, że mam posprzątać pokój. Robiłam to bez mrugnięcia okiem, bo lubiłam żyć w czystej przestrzeni i bez zbędnego chaosu. Niewiele się to zmieniło. Choć możliwości już tak.

Zawsze starałam się być dobrze przygotowana do każdej lekcji, chociaż to udawało mi się z różnym skutkiem. Jednak z czasem, wiekiem i wraz z wejściem w dorosłość ilość obowiązków zaczęła narastać, a ja czasami narzucając sobie mordercze tempo nie ze wszystkim się wyrabiałam co prowadziło do niekończącej się frustracji. Nie łatwo się żyję z taka presją narzuconą przez samego siebie. Z poprzeczką czasami ustawioną tak wysoko, że nie dawałam rady jej przeskoczyć, a za każdym razem podnosiłam jej wysokość. Do czasu…

Jak zwykle wszystko zweryfikowało życie i jego zawirowania, których u mnie nie brakowało. Studia, praca, dorosłość, wyjazdy, powroty, trudne decyzje, czasem słońce czasem deszcz. I w tym wszystkim ja, która zawsze chciała mieć wszystko pod kontrolą, a przecież nie jest to możliwe. Wszystkie te doświadczenia wiele mnie nauczyły. Pokory, szacunku, wdzięczności, empatii. Ale również odpuszczania. Krok po kroku.

Nie musisz wszystkiego umieć i być dobra w każdej dziedzinie życia. Za to musisz nauczyć się prosić o pomoc kiedy czujesz, że jesteś na skraju i potrzebujesz wsparcia. Nie ma nic gorszego niż zostać samemu z problemami czy przytłaczającymi obowiązkami. Po co hodować w sobie lęk i frustrację? Wiem, że łatwo się mówi, bo sama do tej pory mam z tym problem. Jak to ja nie dam rady? Ja się nie wyrobię? Ciągle się tego uczę.

Nie musisz być perfekcyjną panią domu. Nie musi Ci się zawsze chcieć sprzątać i gotować. Czasami warto odpuścić na rzecz fajnie spędzonego czasu z rodziną. Nie każdego stać na robota sprzątającego – nawet jeśli jest na raty % i na Panią Jadzię, która raz w tygodniu wysprząta dom na błysk. Posprzątasz jeśli będziesz miała na to chęci, a przede wszystkim czas. Nic się nie stanie jeśli odpuścisz.
Nie musi Ci się zawsze chcieć gotować. Niekiedy paruję mi głowa od zastanawiania się co ugotować, bo mam wrażenie, że wszystko już było albo ciągle gotuję to samo. Najlepiej żeby było zdrowo i szybko. Nie zawsze tak się da. Czasami wjeżdża pizza czy gotowe pierogi. Takie rozwiązania ratują niejeden gorszy i słabszy dzień.

Nie musisz być idealną żoną i matką, która zawsze jest na każde skinienie męża i dzieci. Taka już nasza natura i każda z nas ma to wpisane w genach, że pragniemy dogodzić naszym najbliższym, smacznym obiadem, wysprzątanym domem i kreatywną zabawą z dziećmi. Ale nie każda musi chcieć się wpasować w ten schemat. Nie każda lubi i potrafi gotować. Nie każda ma czas żeby codziennie sprzątać. Nie każda ma smykałkę do wymyślania coraz to nowych kreatywnych zajęć dla dzieci. Nie dziś, kiedy model współczesnej rodziny na przełomie pokoleń bardzo się zmienił, a stereotypy o Matce Polce i kurze domowej przeszły do lamusa. Dziś współczesna rodzina to przede wszystkim równy podział obowiązków między partnerami. Kiedy po wczesnej pobudce i ciężkim dniu pracy, wracasz późno do domu, a w perspektywie masz jeszcze wizję ugotowania obiadu – jeśli nie na dziś to na jutro – zakupy, ogarnięcie z grubsza domu i wszelkie dodatkowe zajęcia, które towarzyszą macierzyństwu, nie wspominając o krótkim chociażby treningu (jak to nie znajdziesz pół godziny na ćwiczenia?!) może Ci się nie chcieć i masz prawo mieć dość. Ja ostatnio mam tak bardzo często. Mój perfekcjonizm leży i kwiczy i rzadko daję o sobie znać, bo nie mam kiedy dać mu upust. Tak zwyczajnie. Przyznaję sama przed sobą, że mi się nie chcę i odpuszczam. Widzę, że nadal pokutuję to mylne przeświadczenie, że my kobiety, matki, żony powinnyśmy być zawsze zwarte i gotowe i stawać na wysokości zadania. Bo inaczej nie wypada. Bo to oznaka słabości. Tymczasem to nie słabość, a zwykły, ludzki odruch, który ma prawo odezwać się w każdym. Nie tylko w kobietach.

Jesteś wystarczająco dobra, bo się starasz. Nikt nie jest idealny i nie robi wszystkiego na tip top. Nie wierzę w to, że tak się da. Wierzę natomiast, że jak się bardzo czegoś chcę to można to mieć. Choć bywa to nie lada wyzwaniem.


Życie to nie szkoła, tutaj nikt nie będzie wystawiał nam ocen.

2 thoughts on “Nie musisz wszystkiego…

  1. Dzięki 😉 Fajnie, że jesteś teraz w takim momencie swojego życia, które daję Ci poczucie spełnienia 😉 Oby tak dalej! Myślę, że tylko wtedy możemy być szczęśliwi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *