Kiedy zostajesz rodzicem wydaje ci się, że już nic oprócz kupek i zupek cię nie czeka. Każdy dzień jest wypełniony podobnymi obowiązkami od rana do wieczora ciągnącymi się w nieskończoność. Zakupy w Biedrze to wielkie wyjście i relaks jednocześnie. To nic, że włosy pozostawiają wiele do życzenia. Psikasz je na szybko suchym szamponem (brawa dla osoby, która wymyśliła ten sprytny patent! Zapewne jakaś zaganiana matka 🙂 ), łapiesz siaty, kluczyki od auta i zanim mąż się rozmyśli, wybiegasz z domu niczym wystrzelona z procy.
Kiedy tak sobie myślisz, że we dwoje to razem wyjedziecie za 20 lat, małżonek z rocznym wyprzedzeniem wymyśla, że w drugą rocznicę ślubu zafundujecie sobie extra wypad. A, że mój mąż należy raczej do wygodnickich, bardziej niż mi, zależało mu na znalezieniu wypasionego apartamentu z wanną z hydromasażem lub jacuzzi. Jakoś tak ma, że ciągnie go do wody, a jedyny sport jaki uprawia to wędkarstwo. Nie wiem wprawdzie czemu moczenie wędki nazywa się sportem, ale niech tak będzie. Wracając do sedna sprawy. W naszym związku to ja jestem organizatorką wszelakich wypadów i wakacji. Jednak tym razem poszukiwania odpowiedniego miejsca pozostawiłam w rękach małżonka. Uprzedzając wasze pytania. Nie. Nie obawiałam się, że nie trafi w moje gusta. Jak wspominałam lubi wygodę, a że postanowiliśmy wypocząć na maxa w nie byle jakich warunkach, wiedziałam, że znajdzie dla nas fajne miejsce. Nie myliłam się 🙂 Po kilku przedstawionych mi propozycjach, jedna okazała się bardzo ciekawa. Apartament Kapella z jacuzzi do własnego użytku. Brzmi nieźle, prawda? Naszym głównym warunkiem była wanna z hydromasażem lub w najlepszej opcji jacuzzi. Okazuję się, że w promieniu 200 km takich miejsc nie ma wcale dużo, więc tym bardziej brawa dla małżonka, że tak zaangażował się w szukanie odpowiedniego miejsca. Ważne również było to, aby było w miarę blisko domu. Wyjeżdżając w sobotę do południa i wracając w niedzielę rano, nie opłacało nam się jechać dalej niż max 200 km w jedną stronę. Szczęśliwie się składa, że mieszkamy blisko gór, więc szczególnie ja nalegałam, aby wybrać się w tamte rejony. I udało się! Małżonek znalazł kompleks apartamentów o wdzięcznych nazwach m.in. Orion, Andromeda i nasz Kapella. W każdym z nich jacuzzi. Do tego Góry Opawskie i nic nikomu nie mówiąca nazwa miejscowości Jarnołtówek 🙂
Lepiej nie mogliśmy trafić! Niby nic nadzwyczajnego. Niby nie jakieś tam zapierające dech w piersi widoki prawie jak z Kasprowego, a jednak cudownie. Cisza, spokój, blisko natura i sarny, które nie płoszą się na twój widok. Kiepski zasięg i praktycznie zero internetu jedynie sprzyjają odpoczynkowi. Za płotem już Czechy, więc jednocześnie można być w dwóch miejscach na raz 🙂 A to wszystko raptem 157 km od domu! Pomyślicie „burżuje”. Może i tak. Ale los obdarzył nas wymagającym dzieckiem, które na co dzień wysysa z nas duże pokłady cierpliwości i energii, więc ten jeden raz w roku chcieliśmy zaszaleć. Tym bardziej, że Księciunio chętnie został z dziadkami, którzy tak jak my wyjazdu, tak oni, nie mogli się doczekać weekendu z ukochanym wnuczkiem.
Muszę również wspomnieć o właścicielach. Mało dziś tak życzliwych i sympatycznych ludzi, dla których komfort oraz wygoda gości to priorytet.
Czy było warto? Jak najbardziej! Z czystym sumieniem mogę polecić to wspaniałe miejsce każdemu kto chce choć na chwilę się zatrzymać i oderwać od szarej rzeczywistości. W Jarnołtówku Pod Biskupią Kopą odnajdziecie upragniony spokój i naładujecie akumulatory na kolejne dni. Pamiętajcie, że nie jesteście jedynie cudownymi rodzicami, ale przede wszystkim kochającymi się ludźmi, którym należy się parę chwil tylko dla siebie.
Cudnie! Ja po zeszłorocznej próbie wyjazdu bez dziecka na razie odpuściłam, może w te wakacje znowu się odważę 😀
Fajnie opisane… Gdybyś miała ochotę na Karkonosze w e dwoje lub nie 🙂 to daj znać !! Pozdrawiam