Trzymasz w ręku upragniony bilet. Wciąż nie wierzysz, że za parę tygodni wsiądziesz na pokład samolotu, który zabierze Cię w wymarzone miejsce. Przepełnia cię radość i ekscytacja. Spisujesz listę zabytków, drukujesz mapki dojazdów i sprawdzasz prognozy pogody. Odliczasz.
Wstajesz o 5 rano. Masz ochotę wyrzucić przez okno dzwoniący budzik, ale wynurzasz się spod kołdry. Za oknem szaro i ponuro. Przemywasz twarz letnią wodą, ubierasz sportowy strój, wkładasz słuchawki do uszu i biegniesz przed siebie. W momencie zapominasz, że jeszcze przed chwilą smacznie spałaś/eś. Niebawem czeka cię nie lada wyzwanie, które tak pragniesz podjąć. Kilka tygodni później z sukcesem bijesz swój kolejny rekord i z satysfakcjonującym, ale zmęczonym uśmiechem przekraczasz linę mety. Nie powiedziałaś/eś jeszcze ostatniego słowa.
Pucujesz motocykl, pakujesz torbę i siadasz na maszynie. Pogoda wyjątkowo sprzyja przejażdżkom. Warkot silnika podnosi twój poziom adrenaliny. Wszystkie myśli zostawiasz z tyłu głowy i po prostu gnasz przed siebie rozkoszując się chwilą.
Pracujesz od rana do wieczora. Bierzesz każdy dyżur w święta, dni wolne i weekendy. Odmawiasz sobie codziennych przyjemności, a na osobne konto odkładasz pieniądze z nadgodzin. W tym roku czeka cię kolejna niezapomniana podróż w nieznane. Dwa tygodnie w dzikiej puszczy, totalnym odludziu, albo w miejscu potencjalnie niebezpiecznym, ale jakże fascynującym. Nie możesz się wprost doczekać.
Latami kolekcjonujesz sprzęt, oglądasz filmiki, chodzisz na ścianki wspinaczkowe, oglądasz zdjęcia i szukasz źródła, z którego możesz czerpać na swoją drogą pasję. Zaczynasz od prostych szlaków, a z upływem lat i doświadczenia, podejmujesz się trudniejszych wyzwań. Nie myślisz o niebezpieczeństwie i ryzyku, chociaż doskonale zdajesz sobie sprawę, że jest ono wielkie. Nie dlatego to robisz. Twój charakter nie pozwala stać ci w miejscu. Lubisz wyzwania i pokonywanie własnych barier. Lubisz wyznaczać sobie kolejne cele i móc je pokonywać. Stając na najwyższym szczycie kochasz te widoki, które uświadamiają ci ogrom tego świata, a zarazem jego nieobliczalność. Bez tego byłbyś jak zwierzę w klatce, które nie może zaczerpnąć świeżego powietrza…
Marzenia są różne. Każdy posiada inne i dąży do ich spełnienia, bo nie ma co ukrywać, same się nie spełnią wraz ze zdmuchnięciem świeczek na urodzinowym torcie. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla jednych szczytem marzeń będzie weekend w górach, dla innych górska wspinaczka. Ktoś inny będzie dążył do pokonania kolejnego rekordu w maratonie i zrobi wszystko, aby tego dokonać. Marzeń jest tyle, ile ludzi na świecie. Każde jedno jest wyjątkowe dla marzącego. Nie ma marzeń małych czy dużych, to w naszych głowach rodzi się granica w ich realizacji. Jesteśmy panami własnego losu i to od nas zależy jak przeżyjemy kolejny dzień, weekend, ferie czy wakacje. Jedno jest pewne. Są marzenia, które wymagają dużych środków finansowych, poświęcenia i czasu. Niosą również za sobą ryzyko, które jest w nie wpisane. Pewne jest także to, że nie nam oceniać czy jest ono tego warte. Rolą gapiów i osób trzecich nie jest zadawanie pytań „a w imię czego?, a po co?, a dlaczego?” A co za tym idzie, jakie prawo daje nam oceniać poczynania innych? Ich postępowanie i decyzje?
W obliczu ostatnich wydarzeń postanowiłam nawiązać do tematu himalaistów, których pasjonuje niebezpieczny sport, ale dający im ogromną satysfakcję. Nie wspinam się po górach, ale marzę, podobnie jak oni i dążę do realizacji swoich marzeń. Owszem, moje nie są tak wymagające jak alpinistów, których podziwiam za hart ducha i ogromną odwagę, ale są moje. Upragnione i dające mi radość, a o to w tym wszystkim chodzi. Aby iść do przodu i się spełniać w jakiejkolwiek dziedzinie, która nas pasjonuje i rozwija.
Każdy z nas jest indywidualną jednostką odpowiedzialną za swoje czyny i postępowanie. Każdy z nas w większy lub mniejszy sposób ma świadomość ryzyka i podejmowanych decyzji. Oceniać jest fajnie, zwłaszcza kiedy się siedzi na wygodnej kanapie przy kominku, tymczasem nikt bez podobnych doświadczeń do ocenianego nie powinien w ogóle mieć prawa głosu w danej sprawie.
Z wiekiem nabrałam pokory i dystansu do wielu rzeczy oraz ludzi, czego nadal brakuje wielu osobom. Niestety nie sprzyjają im ani czas ani okoliczności. Pozostaje zatem marzyć, że i to się kiedyś zmieni 😉
Marzyć jest przyjemnie, ale warto wreszcie przejść od myśli do czynów. Takie mam postanowienie na ten rok 🙂
I bardzo słuszne 😉
Brawo! Nawet nie wiesz jak mnie wkurzają te wszystkie komentarze „kanapowców” którzy oceniają himalaistów, chociaż sami nigdy nie postawili nogi na żadnym szczycie.
Dlatego ja nie wypowiadam się w tym temacie w żaden sposób.
Bardzo potrzeby wpis w dobie wszechobecnego kultu krytykowania wszystkich i wszystkiego
Marzenia – warto je mieć i dążyć do ich spełnienia. Historią Tomka i Eli żyłam przez kilka dni i nadal ineresuję się tematem, choć daleko mi do ich pasji to rozumiem pragnienie bycia na tym wymarzonym szczycie.
Marzenia nadają sens naszemu życiu. Bo czymże by ono było gdybyśmy do niczego nie dążyli 🙂
Z jednej strony podziwiam ludzi, którzy podejmują tak duże ryzyko w imieniu swojej pasji, z drugiej jednak ich szczerze, po prostu nie rozumiem. Mając rodzinę, osoby, na których mi zależy, po prostu nie potrafiłabym swojego życia wystawić na takie niebezpieczeństwo, nie mając nad wszystkim kontroli, bo nie ma jej się ani nad sobą, ani tym bardziej nad naturą w takich okolicznościach.
Oceniać zawsze jest łatwo- zwłaszcza z wygodnego miejsca przed telewizorem…
Pięknie napisane, ale właśnie ważne jest, aby człowiek nie samymi marzeniami żył, ale i dążył do ich spełnienia – wtedy życie staje się naprawdę pełne i satysfakcjonujące.
Byłam taternikiem jaskiniowym, często wspinaliśmy się na skałkach z ludźmi, którzy zdobywają wysokie szczyty. Z pasją się nie dyskutuje, ona po prostu jest w nas i jeżeli będziemy ją tłumić, do końca życia sobie tego nie wybaczymy
Nasze marzenia nasze sposoby realizowania się, każdy ma prawo do własnych.
Też mam takie marzenie. Może już za rok uda się zrealizować. A ja mówię że ludzie są czasem pustakami, zimnymi bo sami nie mają marzeń, bo sami nie mają pasji i są zazdrośni a potem oceniają, wydają opinię.
Dziś stoję z boku bo moje oczy mogą nie widzieć tego co widzi dany człowiek, mogę nie czuć i nie rozumieć.Piękne słowa i post.
Pozdrawiam
Życzę powodzenia! Również pozdrawiam i dziękuję 🙂
Nie oceniam bo? Nie chce być oceniana. Szanuję ludzi którzy mają swoją pasję. Mają marzenia, cele, robią to co kochają. Sama staram się zarazić swoich synów moją pasją. Bardzo dobry tekst.
Dziękuję 😉 Pozdrawiam!
Nie warto czekać zbyt długo z realizacją marzeń, bo potem często się okazuje, że z różnych względów jest już za późno… No i człowiek sam się pozbawia okazji do celebrowania życia i radości… Warto sięgać po marzenia i podejmować konkretne kroki do ich realizacji. Samo się nie zrobi 😉 Pozdrawiam
Przynajmniej marzyć nikt nam nie zabroni 😉
Pozdrawiam!
Ha! Aby tylko marzenia nie zostały wiecznymi marzeniami.
Czego Tobie, sobie i wszystkim życzę 🙂
Marzenia, które niosą w sobie tak wielkie ryzyko, nigdy nie były jednymi z moich, niemniej jednak nie oceniam tych, którzy takie marzenia mają i je realizują, choć czasem jest to ostatnia rzecz, jaką robią. Wszak realizacja marzeń daje nam szczęście, a życie jest tylko jedno i warto przeżyć je będąc szczęśliwym <3
Moim marzeniem jest podróż do Tokio w 2020 roku. Od roku zbieram na nią fundusze, analizuję przewodniki. Trzymajcie kciuki!
Świetnie! Też marzę o podróży do Japoni 🙂
I doda jeszcze od siebie- ludzie bez pasji i marzeń są martwi za życia.
ps.Cudnego masz bloga! I ten kolor włosów <3
„nikt bez podobnych doświadczeń do ocenianego nie powinien w ogóle mieć prawa głosu w danej sprawie.” – bardzo słuszne podejście, tylko szkoda, że niezbyt powszechne. Łatwo jest oceniać, gdy się czegoś nie przeżyło 🙂