Jestem Kobietą, Jestem Mamą

Kiedy masz własną rodzinę…

Poznajesz tego jedynego. Podejmujecie decyzję o małżeństwie. Piękny ślub, wystawne wesele czy skromne przyjęcie. Oboje o tym marzycie. Pragniecie stworzyć rodzinę. Wraz z pojawieniem się na palcu obrączki, zaczyna się nowy etap życia. Małżeństwo. Zaczynacie tworzyć zgrany team, który zapewne tworzyliście już przed wypowiedzeniem sakramentalnego „tak” inaczej nie bylibyście razem. Pracowaliście na to kilka lat. Pokonaliście niejeden kryzys, pokochaliście niejedną waszą słabość i zaakceptowaliście niejedną wadę. Nikt mi nie wmówi, że „papierek” nic nie zmienia. Zmienia i to bardzo wiele. Małżeństwo, przynajmniej w teorii uczy odpowiedzialności.  Wraz z nim otwarta dotąd furtka zamyka się, a klucz ląduje na dnie rzeki. Zawsze można podjąć próby jego odnalezienia, ale nie jest to takie proste. Zatem żyjecie razem pod jednym dachem i snujecie plany na przyszłość. Staracie się o dziecko. Upragnione i wyczekane. Udaje się. Ogarnia was radość i szczęście. W głowach snujecie rodzicielskie wizje, a wieczorami przytuleni i wpatrzeni w swoje uśmiechnięte twarze, urządzacie pokoik dziecięcy i kupujecie wyprawkę. Przez 9 miesięcy przygotowujecie się na rewolucje, która niebawem wstrząśnie waszym dotychczasowym życiem. Euforia miesza się z niepokojem i wątpliwościami, ale odwrotu już nie ma. Macie siebie, więc wierzycie, że sprostacie. Niecierpliwie wyczekujecie terminu narodzin waszego dziecka. W końcu przychodzi ten dzień. Witacie na świecie nowego członka rodziny, którego na starcie darzycie bezgraniczną miłością. Stawiacie pierwsze kroki w rodzicielstwie i codziennie uczycie się trudnej sztuki macierzyństwa. Popełniacie błędy, słuchacie dobrych rad, a złe odrzucacie i każdego dnia wiecie coraz więcej. W momencie przyjścia na świat dziecka, życie wywraca się do góry nogami. Potrzeba czasu, aby przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Od teraz ten mały człowiek jest numerem jeden. Troszczycie się, tulicie i na każdym kroku okazujecie mu miłość. Nie wyobrażacie sobie, że mogłoby go nie być. Martwicie się jednym, niewinnym kichnięciem i drżycie o każdy oddech. Patrzycie jak śpi w łóżeczku. Takie spokojne, niewinne i bez skazy. Codziennie obserwujecie jak się zmienia i nabywa nowe umiejętności. Rozpiera was duma. Robicie wszystko co dla niego najlepsze, często kosztem własnych potrzeb i ukrytych pragnień. Życie skupia się na tej małej istocie, której gdybyście tylko mogli, przychylilibyście nieba.

Wszystko inne schodzi na dalszy plan. W pełni oddajecie się wychowaniu potomka, którego powołaliście na ten świat. Z miłości. Pragnienia. Stajecie się odpowiedzialni nie tylko za siebie. Ale za wasze dziecko. Przede wszystkim. Nie zawsze jest kolorowo. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech i pisk szczęścia dziecka. To również łzy, stres i nerwy. To niepokój i wątpliwości. Strach i obawa. Czy robicie wszystko dobrze? Czy czegoś nie przeoczyliście? A może coś zaniedbaliście? Nie przypilnowaliście? Nie zauważyliście? Zlekceważyliście? Nie ma się co oszukiwać. Oprócz radości miewacie też problemy. Mniejsze bądź większe. Kiedy te się pojawiają, dokładacie wszelkich starań, aby się ich pozbyć. Wzajemnie się wspieracie i pokonujecie niewygodne przeszkody, silniejsi i odporniejsi na kolejne kłody rzucane pod nogi. Problemy innych przestają przesłaniać wam świat. Czy to znaczy, że jesteście egoistami? Że nie kochacie rodziny czy przyjaciół? Nie. Nagle nie przestają was one obchodzić. Nie ignorujecie kłopotów najbliższych. Nadal potraficie słuchać i doradzić. Okazujecie wsparcie i zrozumienie. Jesteście na tyle na ile możecie być. Pomagacie tyle ile jesteście w stanie. Po prostu macie też własne zmartwienia, z którymi musicie się zmierzyć. Dylematy, które musicie rozwiązać. Sprawy, którymi musicie się zająć.

Każdy ma swoje życie, sprawy i problemy. Nikt za nikogo go nie przeżyje. Nie rozwiąże cudzych spraw i nie da złotej recepty na rozwiązanie kłopotów. Każdy ma własną rodzinę, o którą musi się troszczyć i ją stawiać na piedestale swoich priorytetów.

3 thoughts on “Kiedy masz własną rodzinę…

  1. Doskonale napisane Tarapatko! Zgadza się-zmiany są nieuniknione i nieodwracalne, a priorytety zmieniają się z dnia na dzień… i piękne to bo q imię tego co najważniejsze…♡

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *