Jestem Kobietą

Jest taki dzień…

Święta Bożego Narodzenia to niezwykle rodzinny i wyjątkowy czas wypełniony nadzieją oraz radością. Najlepiej kiedy dopełnieniem tego obrazka jest co najmniej kilka centymetrów białego puchu za oknem i żywa, pachnąca choinka. Niestety o ile zakup świątecznego drzewka to dzisiaj nie problem, z tym puchem jest już nieco gorzej. Od kilku lat śnieg w tym czasie można wręcz uznać za świąteczny cud. Ale ja, jak co roku mam nadzieję na białe Święta.

Już jako dziecko bardzo radośnie przeżywałam ten świąteczny okres z niecierpliwością oczekując Wigilii Bożego Narodzenia. Aktywnie włączałam się w świąteczne porządki i angażowałam w przygotowania w kuchni nucąc pod nosem piękne, polskie kolędy. Uwielbiałam przystrajać dom. Zawieszać kolorowe lampki i złote łańcuchy na balustradzie schodów, które tak cudownie rozświetlały wnętrze. W międzyczasie tata ubierał świecidełka na choinkę przed domem. Tą, w domu, przy której w wigilijny wieczór zbierała się cała rodzina, ubieraliśmy dopiero rankiem w ten wyjątkowy dzień. Nigdy wcześniej. Tylko wtedy miała swój urok i czar. Tata ustawiał ją w dogodnym dla niej miejscu i rozwieszał kolorowe lampki, po czym wraz z siostrą zabierałyśmy się za ubieranie świątecznego drzewka. Z kuchni dochodziły przyjemne zapachy kapusty z grochem i grzybowej, a kiedy choinka była już prawie gotowa, mama odrywając się od lepienia pierogów przychodziła ocenić naszą pracę. Zazwyczaj zostawiałyśmy jedną bombkę, którą wieszając, miała zwieńczyć wspólne dzieło.

Mimo upływu czasu i przybywających mi lat, z każdym rokiem ten świąteczny czas jest dla mnie wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Tradycje wyniesione z domu pielęgnuję teraz we własnym. Świąteczne przygotowania i pakowanie prezentów wciąż przynoszą mi tyle samo radości co kiedyś. Może i mam 30-stke na karku i czuje jej oddech na plecach, ale wciąż mam błysk w oku na widok świątecznych dekoracji, a kiedy jeździmy w tym czasie autem każe M zwolnić, abym mogła pozachwycać się przystrojonymi domami. W tym roku czekam na Święta z tym większą radością, że będą to pierwsze z naszym 8-miesięcznym Synkiem, który nie bardzo jeszcze świadomy zbliżających się dni, samą swoją obecnością sprawi, że będą one cudowne i wyjątkowe. Już to wiem. Nie mogę się doczekać Jego reakcji na świecącą choinkę, do której zapewne będzie pełzał z prędkością światła. Ale właśnie takie chwile zapadają nam w pamięci tworząc piękne wspomnienia.

Magia Świąt na każdego działa inaczej. Na niektórych wcale. Odcinam się od pesymistów i staram się jak najpiękniej celebrować ten czas. Nie zawsze było kolorowo. Czasem górę brały negatywne emocje i nerwowy popłoch, ale ja zawsze cieszyłam się czasem spędzonym w gronie najbliższych mi osób. Doceniałam i wciąż doceniam każdą wspólną chwilę, bo zdaje sobie sprawę, że nie każdemu jest ona dana. Musicie jednak wiedzieć, że nie jestem z tych, która tylko w Święta przypomina sobie o istnieniu rodziny. Z natury jestem osobą rodzinną, a może to potwierdzić każdy kto mnie zna 😉 Dlatego też tak wyjątkowo traktuje te jedyne w swoim rodzaju dni.

W nadchodzącą Wigilię Bożego Narodzenia na pewno się zatrzymam, a twarz przyozdobię najlepszym ze swoich uśmiechów, którym obdaruję każdą bliską mi osobę. 

6 thoughts on “Jest taki dzień…

  1. pożałowania godne wyznanie „odcinam się od pesymistów”. Pesymizm to nie jest jakiś stygmat, tylko bardzo często wynik paskudnych doświadczeń, albo większego daru przewidywania trudności, często zdarzających się w realnym życiu. Nie rozumiem, jeśli ktoś np. z rodziny jest pesymistą, to należy odmówić mu miejsca przy wspólnym stole? A może jemu nie należy się ten „najlepszy z uśmiechów”? Bo co, bo ma większą świadomość problemów i zagrożeń w codziennym życiu? A czy dla ludzi, którym tuż przed świętami zachorował poważnie ktoś bliski i nie ma szans na wyzdrowienie, albo stracili pracę, a mają już swoje lata i małe szanse na rynku pracy, albo dowiedzieli się, że partner wyprowadza się do kochanki/kochanka – też ma pani uśmiech, czy pogardę, bo nie widzą świata w samych przesłodzonych, świątecznych kolorkach? Obrzydliwy wpis

    1. Nie traktuję pesymizmu jako stygmat, zdaję sobie sprawę, że ludzie zmagają się z wieloma nieszczęściami, również osoby mi bliskie. Nie odrzucam ich i staram się być dla nich wsparciem. Pisząc „odcinam się od pesymistów” miałam na myśli tych, którzy uprzykrzają innym życie i psują radość ot tak, po prostu, bo tak im się podoba. Myślę, że takich osób wystrzega się większość z nas 😉

    2. Albo przemawia przez Panią zazdrość, albo przykre doświadczenia – autorka pisze o pozytywach świąt, a Pani wyciągnęła jedno zdanie i robi z siebie właśnie takiego życiowego narzekacza. Życzę dużo dystansu i więcej optymizmu, bo autorce chyba chodziło o ludzi, którzy narzekają dla zasady „znów kolejki w sklepach i 'last christmas do obrzygania”, a nie osób, którym coś poważnego w życiu się stało….

  2. Piękny wpis. Gratuluję Pani miłych wspomnień i z całego serca życzę Wam wszystkim wspaniałych, błogosławionych Świąt. W dzisiejszych zabieganych i nerwowych czasach tak mało jest ludzi, którzy potrafią cieszyć się pięknem życia. Zwłaszcza młodzi jakoś nie widzą tego piękna. Ja babcia i prababcia każda daną nam chwila cieszę się i próbuje przekazać to naszym wnukom. Serdeczności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *