Święta Bożego Narodzenia to niezwykle rodzinny i wyjątkowy czas wypełniony nadzieją oraz radością. Najlepiej kiedy dopełnieniem tego obrazka jest co najmniej kilka centymetrów białego puchu za oknem i żywa, pachnąca choinka. Niestety o ile zakup świątecznego drzewka to dzisiaj nie problem, z tym puchem jest już nieco gorzej. Od kilku lat śnieg w tym czasie można wręcz uznać za świąteczny cud. Ale ja, jak co roku mam nadzieję na białe Święta.
Już jako dziecko bardzo radośnie przeżywałam ten świąteczny okres z niecierpliwością oczekując Wigilii Bożego Narodzenia. Aktywnie włączałam się w świąteczne porządki i angażowałam w przygotowania w kuchni nucąc pod nosem piękne, polskie kolędy. Uwielbiałam przystrajać dom. Zawieszać kolorowe lampki i złote łańcuchy na balustradzie schodów, które tak cudownie rozświetlały wnętrze. W międzyczasie tata ubierał świecidełka na choinkę przed domem. Tą, w domu, przy której w wigilijny wieczór zbierała się cała rodzina, ubieraliśmy dopiero rankiem w ten wyjątkowy dzień. Nigdy wcześniej. Tylko wtedy miała swój urok i czar. Tata ustawiał ją w dogodnym dla niej miejscu i rozwieszał kolorowe lampki, po czym wraz z siostrą zabierałyśmy się za ubieranie świątecznego drzewka. Z kuchni dochodziły przyjemne zapachy kapusty z grochem i grzybowej, a kiedy choinka była już prawie gotowa, mama odrywając się od lepienia pierogów przychodziła ocenić naszą pracę. Zazwyczaj zostawiałyśmy jedną bombkę, którą wieszając, miała zwieńczyć wspólne dzieło.
Mimo upływu czasu i przybywających mi lat, z każdym rokiem ten świąteczny czas jest dla mnie wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Tradycje wyniesione z domu pielęgnuję teraz we własnym. Świąteczne przygotowania i pakowanie prezentów wciąż przynoszą mi tyle samo radości co kiedyś. Może i mam 30-stke na karku i czuje jej oddech na plecach, ale wciąż mam błysk w oku na widok świątecznych dekoracji, a kiedy jeździmy w tym czasie autem każe M zwolnić, abym mogła pozachwycać się przystrojonymi domami. W tym roku czekam na Święta z tym większą radością, że będą to pierwsze z naszym 8-miesięcznym Synkiem, który nie bardzo jeszcze świadomy zbliżających się dni, samą swoją obecnością sprawi, że będą one cudowne i wyjątkowe. Już to wiem. Nie mogę się doczekać Jego reakcji na świecącą choinkę, do której zapewne będzie pełzał z prędkością światła. Ale właśnie takie chwile zapadają nam w pamięci tworząc piękne wspomnienia.
Magia Świąt na każdego działa inaczej. Na niektórych wcale. Odcinam się od pesymistów i staram się jak najpiękniej celebrować ten czas. Nie zawsze było kolorowo. Czasem górę brały negatywne emocje i nerwowy popłoch, ale ja zawsze cieszyłam się czasem spędzonym w gronie najbliższych mi osób. Doceniałam i wciąż doceniam każdą wspólną chwilę, bo zdaje sobie sprawę, że nie każdemu jest ona dana. Musicie jednak wiedzieć, że nie jestem z tych, która tylko w Święta przypomina sobie o istnieniu rodziny. Z natury jestem osobą rodzinną, a może to potwierdzić każdy kto mnie zna 😉 Dlatego też tak wyjątkowo traktuje te jedyne w swoim rodzaju dni.
W nadchodzącą Wigilię Bożego Narodzenia na pewno się zatrzymam, a twarz przyozdobię najlepszym ze swoich uśmiechów, którym obdaruję każdą bliską mi osobę.
Uwielbiam Święta – zapraszam po kulinarne inspiracje 🙂
http://mojekuchennerewelacje.blogspot.com/p/swieta.html
pozdrawiam już prawie świątecznie 🙂
pożałowania godne wyznanie „odcinam się od pesymistów”. Pesymizm to nie jest jakiś stygmat, tylko bardzo często wynik paskudnych doświadczeń, albo większego daru przewidywania trudności, często zdarzających się w realnym życiu. Nie rozumiem, jeśli ktoś np. z rodziny jest pesymistą, to należy odmówić mu miejsca przy wspólnym stole? A może jemu nie należy się ten „najlepszy z uśmiechów”? Bo co, bo ma większą świadomość problemów i zagrożeń w codziennym życiu? A czy dla ludzi, którym tuż przed świętami zachorował poważnie ktoś bliski i nie ma szans na wyzdrowienie, albo stracili pracę, a mają już swoje lata i małe szanse na rynku pracy, albo dowiedzieli się, że partner wyprowadza się do kochanki/kochanka – też ma pani uśmiech, czy pogardę, bo nie widzą świata w samych przesłodzonych, świątecznych kolorkach? Obrzydliwy wpis
Nie traktuję pesymizmu jako stygmat, zdaję sobie sprawę, że ludzie zmagają się z wieloma nieszczęściami, również osoby mi bliskie. Nie odrzucam ich i staram się być dla nich wsparciem. Pisząc „odcinam się od pesymistów” miałam na myśli tych, którzy uprzykrzają innym życie i psują radość ot tak, po prostu, bo tak im się podoba. Myślę, że takich osób wystrzega się większość z nas 😉
Albo przemawia przez Panią zazdrość, albo przykre doświadczenia – autorka pisze o pozytywach świąt, a Pani wyciągnęła jedno zdanie i robi z siebie właśnie takiego życiowego narzekacza. Życzę dużo dystansu i więcej optymizmu, bo autorce chyba chodziło o ludzi, którzy narzekają dla zasady „znów kolejki w sklepach i 'last christmas do obrzygania”, a nie osób, którym coś poważnego w życiu się stało….
Piękny wpis. Gratuluję Pani miłych wspomnień i z całego serca życzę Wam wszystkim wspaniałych, błogosławionych Świąt. W dzisiejszych zabieganych i nerwowych czasach tak mało jest ludzi, którzy potrafią cieszyć się pięknem życia. Zwłaszcza młodzi jakoś nie widzą tego piękna. Ja babcia i prababcia każda daną nam chwila cieszę się i próbuje przekazać to naszym wnukom. Serdeczności.
W domu zawsze jest ciężko, ale zawsze można spróbować coś zmienić zapraszam do przejrzenia strony.
http://korexradom.pl/podklad-korkowy-pod-panele-3mm.html