Ciąża, Jestem Kobietą

5 pytań do ciężarnych, których masz serdecznie dosyć

Ciąża to stan wyjątkowy. Najbliżsi, a czasem i dalsi interesują się co u Ciebie, więc pytają. O ile na początku nie przeszkadza to aż tak bardzo i cieszysz się z uwagi jaką przyciągasz, o tyle z czasem częstotliwość zadawania ciągle tych samych pytań przyprawia o zawrót głowy i podwyższone ciśnienie, a ciężarnych denerwować się nie powinno!

1# „Jak się czujesz?”

Dziękuję, dobrze – odpowiadałam cierpliwie. Ale ile można… Rozumiem, że jest to dobry początek na zagajenie rozmowy i pytanie jak najbardziej na miejscu do ciężarnej, która zmaga się z różnymi dolegliwościami, ale kiedy co najmniej trzy razy dziennie każdy Ci je zadaję, masz po prostu dość. Pod koniec ciąży w przypływie być może buzujących hormonów, miałam ochotę odpowiadać już niezbyt ładnie, zwłaszcza kiedy samopoczucie na ostatniej prostej, przynajmniej moje, było naprawdę średnie. Może powinnam rozważyć napisanie jednej odpowiedzi na każdy trymestr ciąży i tylko powtarzać gotową regułkę zaspokajając tym samym ciekawość bliższych i dalszych? Nie pomyślałam o tym.

2# „Ile przytyłaś?”

Serio?? Ludzie myślą, że skoro jesteś w ciąży to mają prawo zapytać dosłownie o WSZYSTKO. A pytanie o wagę wydaję im się jak najbardziej na miejscu. Przecież to takie naturalne. Otóż nie Moi Drodzy. Nie jest to pytanie na miejscu do kobiety, której ciało się zmienia, a tempo tych zmian nierzadko ją samą zadziwia i przygnębia. Osobiście wylałam morze łez po każdym zejściu z wagi, a dodatkowe pytania jeszcze bardziej mnie drażniły i potęgowały moje załamanie w tym temacie. Być może koleżanki mają dziką satysfakcję kiedy słyszą o twoim kolejnym, dodatkowym kilogramie? Albo zwyczajnie Ci zazdroszczą, że będziesz miała dziecko, podczas gdy one wciąż nie wiedzą czego chcą od życia, a 30-stka na karku. Bo inaczej nie potrafię sobie wytłumaczyć sensu tego pytania. O mojej ciążowej wadze powinien wiedzieć tylko lekarz, położna i ewentualnie małżonek, któremu po kolejnym ważeniu szlocham w ramię, a on powtarza z wiarą większą niż moja, że po ciąży wszystko zrzucę i wrócę do swojej wagi. Naiwnie mu wierzę i jest mi znacznie lepiej.

3# „Wybraliście już imię?”

Kolejne wydawać by się mogło standardowe pytanie, które słyszysz z częstotliwością pocisku karabinu maszynowego. O ile na początku ciąży podekscytowana dzieliłam się swoimi typami, o tyle w miarę upływu czasu mój entuzjazm szybko opadł. Zwłaszcza kiedy widziałam zdziwione spojrzenia, zniesmaczone wręcz, albo głupie komentarze w stylu „Co?? Jak?? No nie mogliście wymyślić nic lepszego! Co to za imię??” Myślałam, że gorzej być nie może, ale mogło być. Gorzej jest tylko wtedy kiedy, babcia czy inna siostra/ciocia uzurpują sobie prawo do zasugerowania Ci jak ma mieć na imię twoje dziecko i powtarzają wybrane przez siebie imię z uporem maniaka jakby decyzja już zapadła. Wtedy powiedziałam sobie DOŚĆ i postanowiłam wraz z mężem nie mówić jakie imię wybraliśmy. W końcu to nasze dziecko i nasza decyzja jak je nazwiemy. I tylko nasz potomek będzie mógł mieć do nas pretensję, że wybraliśmy takie imię, a nie inne. Reszta musi się pogodzić z tym faktem, czy tego chcę czy nie.

4# „Czy macie już wszystko?”

A co to niby znaczy? Wszystkiego nie ma chyba nikt. No ale łatwiej jest zadać takie pytanie, niż pytać o każdą jedną rzecz. „Czy macie wózek, łóżeczko, przewijak, ciuszki, wanienkę itd.” Tylko jakoś nieszczególnie chcę mi się odpowiadać co mamy, a czego jeszcze nie. Kompletowanie wyprawki zawsze trwa i najlepiej to sobie rozłożyć w czasie, żeby jednorazowy koszt nie przyprawił nas o zawał serca.

5# „Czy już urodziłaś?”

To pytanie jeszcze przede mną. Wprost nie mogę się doczekać 😉 zapewne jeśli już urodzę, to osoby, które mają się dowiedzieć, z pewnością zostaną o tym radosnym fakcie powiadomione. 9 miesiąc to naprawdę istna katorga i męczarnia, przynajmniej dla mnie. Czekam z niecierpliwością na szczęśliwe rozwiązanie i naprawdę wcale nie marzę chodzić z brzuchem 10 miesięcy, dlatego z góry proszę o darowanie sobie pytania, jeśli minie termin mojego rozładunku, a ja nie pochwalę się Dzieciem. Polecam wówczas uzbroić się w cierpliwość.

Zapewne na mojej liście drażniących pytań znalazłoby się jeszcze kilka, ale powyższe najbardziej trafiają w punkt. Zatem zanim po raz kolejny zapytasz o moje samopoczucie albo wagę, zajrzyj do swojego notesiku, albo przejrzyj historię rozmowy i odtwórz sobie ten fakt nie pytając mnie o to po raz enty.

A czy Wy dodałybyście do tej listy jakieś pytania? 

1 thought on “5 pytań do ciężarnych, których masz serdecznie dosyć

  1. Dodałabym. „Mogę dotknąć? Kopie?” Jak mnie to wkurzało… a co ma robić dziecko w brzuszku? Chyba wiadomo ze kopie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *